Pogoda dopiero co zaczyna się poprawiać,

jednak w ciągu tych deszczowych dni nie mogłam narzekać na brak zajęć. Przez ten czas nieco się wyciszyłam, trochę poczytałam, ponadto zrobiłam kilkadziesiąt zadań z chemii (tylko pięć mi nie wyszło!). Poza tym remontuję pokój, więc zaliczyłam wielkie sprzątanie, wyrzuciłam mnóstwo starych, niepotrzebnych, czasem też czysto sentymentalnych rzeczy. Teraz układam sobie wszystko w głowie: rozstawiam meble, dobieram dodatki - już nie mogę się doczekać wprowadzenia moich planów w życie:)

Za kilka dni wylatuję do Tunezji; cieszę się bardzo, jeszcze nigdy nie byłam w Afryce. Jeszcze - w ten sposób spełni się kolejne z moich wielkich marzeń. Kocham podróżować, kocham się przemieszczać, kocham być w obcych krajach - mam nadzieję, że ten wyjazd pozwoli mi się nasycić nie tylko słońcem, ale po prostu byciem w odległym miejscu na tej wielkiej Ziemi. Tunezja już mnie zachwyca.

Po powrocie mam też w planach zdjęcia - pierwsze od wielu miesięcy prawdziwe zdjęcia, moja skrzynka z pomysłami zaczyna się otwierać i już jestem ciekawa efektów. Zastanawiam się też, czy nie zrobić czegoś z włosami - zapuścić, obciąć, wycieniować? Mam też ochotę coś napisać, ale na razie brakuje mi pomysłu; być może olimpiada z polskiego to jednak nie taki głupi pomysł.


Może te wakacje mimo wszystko nie będą wcale puste?:) Naprawdę, w sercu jest mi o wiele, wiele lepiej niż mogłam się spodziewać.